Image Map

1 marca 2014

Obejrzane w lutym


Luty był miesiącem nadrabiania zaległości filmowych. Nareszcie obejrzałam filmy, które już od dawna planowałam zobaczyć oraz nowości, które wszyscy polecają. Dlatego dzisiaj, słów kilka o...


12 YEARS A SLAVE, czyli po naszemu ZNIEWOLONY. Nie wiem, jak Wy, ale ja bardzo interesuje się takimi tematami jak wojny i niewolnictwo, dlatego uwielbiam filmy o tym, jak to ludzie ludziom zgotowali ten los. 
Główny bohater Solomon żyje sobie spokojnie do czasu, gdy zostaje podstępem porwany, aby następnie zostać zlicytowanym jak zwierze, do pracy w niewoli. Nic nie pomagają tłumaczenia, że jest wolnym człowiekiem i ma na to papiery <jakkolwiek dziwnie to brzmi w naszych czasach>. Nikogo to jednak nie obchodzi, bo przecież został kupiony więc stał się własnością. Przez 12 lat jest niewolnikiem- za nieposłuszeństwo jest biczowany, wykonuje każdą pracę w gospodarstwie a co najgorsze, musi bezczynnie patrzeć na to, w jaki sposób traktowani są towarzysze jego niedoli. Warto również zwrócić uwagę na postać murzynki Patsey, która na plantacji bawełny pracuje najlepiej, przez co jest ulubienicą w złym tego słowa znaczeniu jej białego właściciela <świadczy dla niego usługi seksualne, oczywiście pod przymusem>. Mimo ostrego traktowania, momentami nasz główny bohater mocno sobie pogrywa i za dużo sobie pozwala i nie wiedzieć czemu nie spotyka go za to tak surowa kara, jak innych. Po 12 latach udaje mu się uwolnić z niewoli za sprawą jedynego białego w filmie Samuela Bass'a <w tej roli Bradd Pitt>, który jest przeciwny niewolnictwu. Jak dokładnie do tego doszło? Obejrzyjcie!


KAMERDYNER. Cecil będąc małym chłopcem, pracuje wraz ze swoimi rodzicami na plantacji bawełny. Matka wykorzystywana jest seksualnie, ojciec zostaje zabity, gdy próbuje się temu sprzeciwić. Wtedy chłopiec zostaje przygarnięty, jako służący w domu. Gdy ma 15 lat opuszcza posiadłość. W pewnym momencie jego życia los sprawia, że zostaje kamerdynerem w Białym Domu i pracuje tam przez trzy dekady. Popada w konflikt z własnym synem, który aktywnie przeciwdziała rasizmowi i zarzuca swojemu ojcu, że służy białym i jest biernym i ślepym sługą. Mimo tych zarzutów, Cecil robi więcej, niż jego synowi się wydaje. Między innymi to dzięki niemu Murzyni pracujący jako służba dostają podwyżkę- wcześniej biała część służby otrzymywała większe pensje za wykonywanie takiej samej pracy. Widzimy wzmagający się konflikt rasowy, zabójstwo Kennedy'ego, wystąpienia i zabójstwo Martina Luthera Kinga, sprzeciw Amerykanów wobec wojny w Wietnamie. To również historia rodziny- pretensje żony, że Cecil więcej czasu spędza w pracy niż w domu, sprzeciwy synów- starszy przez swoją działalność antyrasistowską nie studiuje i często jest aresztowany, a młodszy postanawia służyć w Wietnamie, gdzie ginie. Czy rodzina uniknie ostatecznego rozpadu?


ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK. Liesel trafia do rodziny zastępczej w Niemczech podczas II wojny światowej. Na początku traktowana jest przez matkę zastępczą Rosę, jako źródło zasiłku. Z nowym ojcem od samego początku rozumie się bez słów. Dziewczynka pierwszą książkę kradnie na cmentarzu podczas pogrzebu swojego młodszego braciszka. Dziewczynka nie umie czytać, dlatego uczy ją tego ojciec zastępczy- Hans. Okazuje się, że pierwszą książką, jaką przyjdzie jej w życiu przeczytać jest... podręcznik grabarza. Liesel szybko zaprzyjaźnia się chłopcem z sąsiedztwa- Rudy'm. Kolejną książkę kradnie ze stosu książek palonych przez Niemców. Pewnego dnia pod dach rodziny zastępczej trafia Max, który jest Żydem. Lata temu Hans został uratowany przez jego ojca i wtedy Hans przysiągł, że pomoże rodzinie Maxa wtedy, kiedy znajdzie się w potrzebie. Max ukrywany jest w piwnicy, gdzie ciężko zachoruje. Czy wyzdrowieje i czy znajdą go Niemcy? Czy Rosa chociaż trochę "zmięknie" w relacjach z innymi? Dlaczego Hans pójdzie na wojnę? Pytanie, jakie sobie zadałam po obejrzeniu filmu to, czy film miał być o dzielnej dziewczynce, czy o pokazaniu życia "zwykłego Niemca" podczas wojny? Czy to jakaś próba usprawiedliwienia, że nie wszyscy zgadzali się na tę wojnę? Że zwykli, niewinni Niemcy ginęli?


JUNO. O ile sama historia wpadki wydaje się oklepana o tyle film zaliczam do kategorii "jeszcze nie raz obejrzę". Teksty głównej bohaterki są genialne, laska z niczym się "nie cacka" i nazywa rzeczy po imieniu. Wpada ze swoim kumplem z klasy i postanawia dokonać planowanej adopcji ze wskazaniem rodziców, których znajduje w gazecie. Oczywiście Juno przechodzi przez myśl również aborcja, co wypada jej z głowy podczas dziwnej delikatnie mówiąc wizyty w ośrodku. Mimo tematyki, film nie poucza i nie moralizuje. Wskazuje nie tylko na problem wpadki u nastolatki, ale i na problem, który dotyka wielu małżeństw- po pierwsze nie mogą mieć dzieci, a po drugie... jedno z nich niekoniecznie tego dziecka by w ogóle chciało.


SIERPIEŃ W HRABSTWIE OSAGE. Stypa. Według głównej bohaterki Violet <Meryl Streep> to najlepszy moment, aby wszystkim wygarnąć prawdę prosto w twarz. Jej mąż popełnia samobójstwo, córka najbardziej marnotrawna przyjeżdżają do domu wspomóc matkę w tych najcięższych dla niej chwilach. Violet ciągle jest na prochach, a my w napięciu czekamy, jakiegoż to kolejnego asa z rękawa ktoś wyciągnie przy rodzinnym stole. Na prawdzie najbardziej ucierpi jedna z sióstr- Ivy. Na rodzinnym zjeździe chce przyznać się, że tworzy związek ze swoim kuzynem, jednak dowiaduje się, że w rzeczywistości kuzyn jest... jej bratem. Barbara <Julia Roberts> podczas pobytu dowie się, że jest tak samo zimną suką, jak jej matka, a mąż, który ją zdradził, raczej do niej nie wróci. To również historia o tym, jak nasze dzieciństwo mocno odbija się na życiu dorosłym. Violet ciągle swoje zachowanie usprawiedliwia beznadziejnymi relacjami z matką, która na każdym kroku wyśmiewała ją i traktowała jak popychadło. Wzajemne pretensje, tajemnice i prawda, która nikogo nie wyzwala. Genialna rola Meryl Streep. 


SEKRETNE ŻYCIE WALTERA MITTY. Walter < w tej roli Ben Stiller, który jest również reżyserem!> od 12 lat pracuje dla magazynu Life, które zostaje sprzedane. Podkochuje się w Cheryl, która pomaga mu w rozwiązaniu zagadki zaginionego zdjęcia, które miało znaleźć się na okładce ostatniego numeru magazynu. 
Wyobraźnie sobie taką sytuację: macie profil na portalu randkowym. Dzwonicie do tego portalu z problemem, że nie działa wam pewna funkcja, a w odpowiedzi od konsultanta słyszycie, że wasz profil jest... nieciekawy i nikt się wami nie zainteresuje. Taki problem ma właśnie Mitty. Czy przeżył coś ciekawego? Nie. Czy był w ciekawym miejscu? Nie. Zrobił coś szalonego? Nie. Jedyne ciekawe rzeczy sobie wkręca i odpływa w znaną tylko sobie rzeczywistość, aby je "przeżyć". Zdjęcie, które w rzeczywistości było tuż na wyciągnięcie ręki staje się impulsem do podróży życia i zrobienia CZEGOŚ w realu. Mitty opuszcza swoją bezpieczną strefę, za co zostaje sowicie wynagrodzony. 
Dlaczego nie chciałam na początku obejrzeć tego filmu? Już w chwili, gdy w kinie zobaczyłam zwiastun a w roli głównej zobaczyłam... Stillera! Aktora od najgłupszych ról w amerykańskich komedyjkach. Ciekawe, że nie mam takich uprzedzeń przy nazwisku Jim'a Carrey'a? Mimo tego, że lektor opowiadał mi o pięknej historii, pięknych widokach, ja ciągle miałam przed oczami tego Stillera! Stwierdziłam, że film na pewno będzie miał w sobie coś głupiego, skoro on w nim gra. Uprzedzonych tak jak ja uspokajam. Stiller spisał się na medal! Aż go cholera polubiłam! Jest tak cholernie poważny i dobry, że serio, ale szacun! 
Po filmie dopadły mnie refleksje- dużo filmów powstaje o tym, jak to fajnie porzucić swoje dotychczasowe życie i odbyć podróż, aby odkryć siebie. Filmy przeważnie pokazują, jakie to jest super i jak bardzo to się człowiekowi opłaca. Znacie inne zakończenie takich filmów? No... może Into the Wild nie kończy się happy endem, ale tylko przez głupotę głównego bohatera, o której dowiedziałam się z książki. Jak znacie, podrzucajcie tytuły!


IMAGINE. Aż dziwne, że w produkcji maczali palce Polacy. Piękne krajobrazy, piękni aktorzy, a historia? Ian jest niewidomy. Trafia do szkoły "radzenia sobie z życiem" dla niewidomych. Chce nauczyć tam dzieci, jak można radzić sobie bez laski i uchodzić za człowieka, który widzi. Oczywiście, jego metody nie spotykają się z akceptacją zarządu szkoły, bo są zbyt innowacyjne i narażają dzieci na niebezpieczeństwo. Tylko dwie osoby chcą poruszać się z taką płynnością, jak on. Ian stara się, aby ludzie docenili moc słuchu i wyobraźni. Piękny i taki inny, za to mi się podobał!

Podrzucajcie, co polecacie! Z chęcią zobaczę!
A może widzieliście coś z powyższych i macie całkiem odmienne zdanie? 

23 komentarze:

  1. hm, widzę że nasze zainteresowania w lutym szły podobnym (= filmowym) torem ;P Ja czaję się na Waltera Mitty

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam "Juno", ale było to jakieś trzy-cztery lata temu, więc bardzo mi się podobał, bo, cóż, mówił o tematach, które w takim wieku omawia się z wypiekami na policzkach :D
    Oglądałaś może "Amadeusza"? A "Nędzników"? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nędzników" owszem, a to drugie muszę wygooglować :D

      Usuń
  3. Z wymienionych widziałam tylko "Juno". Podobał mi się, chociaż trochę nie rozumiem podejścia tych wszystkich ludzi do nastoletniej ciąży, chociaż może to kwestia innego państwa i kultury :D

    +co powiesz na współną obserwację?
    http://atoniics.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. "Juno" i "Złodziejka książek" są u mnie numerem jeden do obejrzenia. Dobrze, że tutaj o nich wspomniałaś, zmotywowało mnie to do szybszego ogarnięcia tej sprawy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ;) widziałam jedynie Mittiego... i nie podobał mi się... to znaczy zły nie był, ale nie poleciłabym... resztę planuję zobaczyć, ale w odpowiednim nastroju... ostatnio wolę seriale :)


    P.S. O kurcze... jeszcze nie wiem jak z jakością rzeczy w Mango... a czy reklamowałaś swoje spodnie? :) ja jestem fanką reklamacji {reklamuję wszystko co się tylko da, jeśli zajdzie potrzeba} dlatego byłabym wdzięczna za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  6. polowałam na waltera mitty, ale jeszcze nie obejrzałam :) widziałam Kamerdynera ale nie podobał mi się, straszna propaganda i tzw. "amerykańskie bzdety" :D
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do mnie- jeśli Ci się spodoba zaobserwuj, będzie mi bardzo miło:)
    http://swiatdzikuski26.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. kurcze, ja chyba nic nie obejrzalam w lutym...

    OdpowiedzUsuń
  9. Upewniłaś mnie w przekonaniu, że pora nadrobić filmowe zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cholera wszystkie te filmy widziałem! Było warto, a największą słabość mam do Waltera Mitty ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie widziałam żadnego z tych filmów, ale kilka z nich planuję obejrzeć :) Mnie też udało się obejrzeć kilka ciekawych filmów w lutym :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jesteem bardzo zaintrygowana 'zniewolonym'. koniecznie muszę obejrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  13. właśnie chciałam obejrzeć Złodziejka Książek i Zniewolony ale zupełnie o tym zapomniałam...

    zle-czy-dobre-ale-moje-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Kamerdynera i Sekretne życie Walltera też miałam w planach zobaczyć, teraz ciekawi mnie jeszcze zniewolony i złodziekna książek, cały czas mi ten tytuł ucieka ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Obejrzałam Kamerdynera i Walltera i byłam zadowolona :) Na mojej liście jest Złodziejka i Hrabstwo :) A tyle co zobaczyłam Tajemnice Filomeny i również polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam Juno <3 Muszę sobie kilka filmów spisać od Ciebie i obejrzeć :)

    http://coeursdefoxes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Złodziejka książek <3 Filmu jeszcze nie oglądałam i mam pewne obawy, ale tak mam zawsze z ekranizacjami moich ulubionych lektur. Po prostu boję się, że obraz który wykreowałam w głowie podczas czytania, będzie znacznie odbiegał od tego co zobaczę na ekranie. Do ekranizacji Kamieni na szaniec też jakoś nie mogę się przemóc.. APELUJĘ!! Najpierw czytajmy książki, dopiero później oglądajmy filmy kręcone na ich podstawie. W odwrotnej kolejności (lub ograniczając się do samego filmu) wieeleee tracimy. A co do filmów wyżej wymienionych, to oglądałam Juno. Chyba z pięćdziesiąt razy. Ściągnęłam całą ścieżkę dźwiękową, miałam ulubione kwestie.. Czyli bardzo mi się podobało :) hm. To było w gimnazjum. Chyba z ciekawości oglądnę to jeszcze raz, żeby zobaczyć jak zareaguję tym razem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. zobacz Nebraskę - kupa śmiechu, genialny humor, genialni aktorzy <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Głównie zaciekawiły mnie "Juno" i " Złodziejka książek", jestem szczerze ciekawa tych filmów :)
    Obserwuję !:)

    OdpowiedzUsuń
  20. juno dobry fil chociaż powinien być bardziej przestrzegając;) ja POLECAM I ZACHĘCAM film The Call z Halle Berry 2013 rok nie będziesz zawiedziona a film naprawdę warto obejrzeć;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kurcze, zawsze mam "tyle filmów do obejrzenia", a jak już mam czas i chcę coś włączyć to nie mam pojęcia co. ;/
    Zapisuje sobie kamerdynera, złodziejkę książek i Sierpień..., dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja oceniam filmy po okładkach ;) Gdybym miała oglądać wszystko, co mnie interesuje, nie odchodziłabym od komputera.
    Świetne pozycje wybrałaś w lutym (czas już chyba na nowy post? :P), ja byłam na Kamerdynerze w kinie i zrobił na mnie ogromne, pozytywne oczywiście, wrażenie. ;)

    OdpowiedzUsuń